Będą linki...jak będzie klip

SzCzenA

trza wymyślić logo... Confused

kto się tym zajmie?

kaziu

ja, ja moge xD

SzCzenA

to zrób ale tki odjechane w kosmos... xD

Minamoto

Minamoto

Minamoto

nie macie o czym tu pisac ?? Very Happy

Minamoto

wezcie wkleicie txt piosenek

Minamoto

no mielismy isc klipa krecic ?? Very Happy

i co ?

Minamoto

te cicecie teraz na wycieczce

Kaoru

Moderator i jaki przykład daje... pięcikrotny flood. ;x

aaa4

Meggie wyjasnila jej, jak trafic do pokoju Sroki, a Elinor wziela ze soba strzelbe, na wypadek gdyby Sroka wrocila, chcac uratowac przynajmniej czesc skarbow wlasnych i jej zbojeckiego syna. Ale Sroka znikla, tak samo jak Basta, i Elinor wrocila z triumfalnym usmiechem na ustach, niosac odnaleziona komorke.Natychmiast wezwala taksowke. Nielatwo bylo przekonac taksowkarza, zeby nie przejmowal sie barierka na drodze, ale dobrze przynajmniej, ze nie wierzyl w te diabelskie historie, jakie opowiadano o wiosce. Mo i Elinor czekali na niego na szosie, aby nie zobaczyl wrozek i gnomow. Meggie z matka pozostaly w wiosce, podczas gdy oni pojechali taksowka do miasteczka i kilka godzin pozniej wrocili dwoma wypozyczonymi samochodami - scislej biorac, dwoma minibusami. Elinor postanowila bowiem zaproponowac goscine - "azyl", jak to okreslila -wszystkim tym egzotycznym istotom, ktore zrzadzenie losu zagnalo do ich swiata.

-W koncu nasz swiat nie ma cierpliwosci ani zrozumienia dla ludzi, ktorzy sa inni, a co dopiero

mowic o istotach koloru niebieskiego i potrafiacy

aaa4

To ostatnie zdanie zaniepokoilo Meggie, ale kiedy spojrzala niepewnie na matke, ona rozesmiala sie i chwycila ja za reke.

Ale za wami tesknilam bardziej, o wiek bardziej - napisala jej na wewnetrznej stronie dloni. Meggie zacisnela dlon, jakby litery byly w stanie uleciec. Jeszcze nieraz odczytywala te slowa podczas dlugiej drogi powrotnej do domu Elinor. Zblakly dopiero po wielu dniach.

Elinor nie mogla sie pogodzic z mysla, ze bedzie musiala ponownie przedzierac sie przez pokryte ciernistym gaszczem i zamieszkane przez weze wzgorza.

-Jeszcze nie zwariowalam! - zloscila sie. - Na sama mysl o tym czuje bol w stopach.

Wyruszyly wiec z Meggie na poszukiwanie telefonu. Towarzyszylo im dziwne uczucie, gdy tak szly

przez naprawde juz opuszczona wioske, mijaly okopcone mury domu Capricorna, na pol zweglony

portal kosciola. Na placu przed kosciolem stala woda. Odbijal sie w niej blekit nieba, i wygladalo to

tak, jakby plac przez noc zamienil sie w jezioro. Szlauchy, za pomoca ktorych ludzie Capricorna